1/25/2016

Benefit Rozświetlacz Whatt`s up

Roźświetlona cera to jeden z wielu trendów proponowanych przez światowych wizażystów.
Na rynku dostępnych jest mnóstwo produktów do rozświetlania cery takich jak: bazy pod podkład, płynne rozświetlacze, rozświetlacze w sztyfcie, kredce czy też w kamieniu. Produkty te mają za zadanie uwypuklić wybrane części twarzy. Dzięki temu nasza cera stanie się promienna oraz pełna blasku. Czynności te nadają makijażowi dużo świeżości oraz sprawiają, że twarz wygląda młodziej. Obszary, które podkreślamy rozświetlaczem to centralna część nasady czoła, szczyty kości jarzmowych, łuk brwiowy, grzbiet nosa, wewnętrne kąciki oczu oraz łuk kupidyna (zagłębienie nad górną wargą ust).

Pamietajmy jednak by błysk ten był w pełni kontrolowany. Za dużo rozświetlacza na buzi przyniesie nam odwrotny efekt od zamierzonego.

Dziś przedstawię wam rozświetlacz w sztyfcie ,, Whatt`s up" firmy Benefit.



 Za co go kochamy ?
Watt's up jest rozświetlaczem w kolorze szampana dającym naturalny blask. 
Jego kremowa formuła zmienia się w puder i rozświetla aksamitnym blaskiem każdą karnację. 
Zakochasz się w jego poręcznym aplikatorze zakończonym gąbką.

Jak stosować ? 
Dzięki rozcierającej końcówce z gąbki nie sposób się pomylić!


Aplikuj watt's up na kości policzkowe i pod łukiem brwiowym. 
Użyj następnie końcówki rozcierającej, aby wyrzeźbić twarz, aż rozświetlisz wszystko wokół siebie. 
Aplikuj Watt’s Up! na krawędź nosa, aby miał łagodniejszy kształt.





Rozświetlacz ma przepiękny szampański kolor dzięki czemu nadaje się do każdej karnacji. Możemy go stosować zarówno zimą jak i latem na opaloną skórę. Produkt ten zapakowany jest w bardzo wygodny aplikator. Aplikator z jednej strony ma sztyft, natomiast z drugiej strony dołączona jest gąbeczka, która służy do aplikacji produktu. Gąbeczka, która ma za zadanie ułatwić aplikację, jak dla mnie jest tu całkowicie zbędna. Lepiej nakłada się produkt palcem, bądz pędzelkiem. Mam wrażenie, że gąbka wyciera produkt ze skóry. Sam rozświetlacz bardzo dobrze trzyma się na skórze. Utrzymuje się na niej cały dzień. Można go również nałożyc na obojczyki. Pięknie je nam podkreśli. Konsystencja mocno kremowa. 
Gramatura produktu to 9.4g. Cena 149zł.
Znacie jakieś rozświetlacze godne uwagi?




1/20/2016

Pomadka Lip Color TOM FORD


Dzisiaj chcę wam przedstawić moje dwa nowe produkty czyli  pomadki Lip Color z firmy Tom Ford. Są to moje pierwsze produkty tej marki i napewno nie ostatnie. Marka ta skradła moje serducho już przy pierwszym kontakcie z ich kosmetykami. Jestem tak ciekawa tych produktów, że postanowiłam zamówić sobie paletkę do konturowania na mokro, o której napewno w najbliższym czasie wam napiszę. 
Firma, która dopiero od niedawna jest dostępna na polskim rynku. Narazie ukazała się jedynie w warszawskiej Arkadi. Na świecie uznawana jest za jedną z najbardziej luksusowych. Tom Ford czyli ikona mody, perfekcjonista w każdym calu. Perfekcjonizm ten ukazał także przy tworzeniu własnych kosmetyków. Można wyraźnie go odczuć przy kolekcji szminek na które się skusiłam.







Tom Ford przedstawia osobiście skompletowaną paletę osiemnastu odcieni szminek do ust. Począwszy od subtelnych tonów „nude” poprzez ognistą czerwień, a skończywszy na głębokim brązie, każdy z nich ucieleśnia na swój własny, oryginalny sposób nowoczesną wizję makijażu według Forda. Rzadkie i egzotyczne składniki obejmujące m.in. wyciąg z nasion soi, brazylijskie masło murumuru i olejek z kwiatu rumianku tworzą ultrakremową teksturę zapewniającą niezwykłą wygodę aplikacji. Poddane specjalnemu procesowi obróbki pigmenty łączą się dając początek czystemu kolorowi o idealnie dobranym stopniu połysku.




Pomadka Lip Color

Ekskluzywna szminka z kolekcji Toma Forda, dla którego idealne usta są podstawą.
Pomadka zapakowana w piękne, ciężkie czekoladowe opakowanie z elementami  złota. Na samej pomadce oraz opakowaniu widnieje logo TF. Powiem szczerze że miałam problem z pierwszą aplikacją, ponieważ ta pomadka tak pięknie wygląda, że szkoda było mi je naruszać :). Po długim przyglądaniu się im wkońcu je użyłam. Nakładanie tej pomadki to sama przyjemność. Jest tak kremowa, że nakłada się jak masełko. Konstystencja bardzo kremowa. Świetnie sprawdza się w przypadku suchych ust! Po aplikacji produktu stają się mocno nawilżone przez dłuższy czas. Trwałość jest dobra jak na kremową pomadkę. Na moich ustach przetrwała ok 5 godzin.
Na chwilę obecną posiadam dwa odcienie:
26 VANILLA SUEDE oraz 47 LILAC NYMPH
Powiem szczerze że brałam je w ciemno kierując się obrazkami w internecie. Kupiłam je na stronie Douglasa, kiedy to na wszystkie pomadki była promocja -30%. Wybrałam już ostatnie odcienie, bo większość była wykupiona. Te, które planowałam kupić już nie dostałam. Pierwszy odcień jest jednym z najjaśniejszych w kolekcji. Jest to delikatny kolor nude z dość mocnym połyskiem. Kolor na ustach jest jaśniejszy niż pomadki. Drugi odcień nieco odważniejszy. Uwielbiam kolory fuksji na ustach. Ten kolor na ustach doskonale odzwierciedla kolor pomadki. Odcień mocno napigmentowany z delikatnym połyskiem. Idealny na codzień jak i na większe wyjścia. 









Gdybyście chciały zamówić sobie te pomadki to radzę wejść sobie najpierw na strone oficjalną www.tomford.com i sprawdzić kolorystykę pomadek. Obrazki ust idealnie ukazują  rzeczywisty kolor produktu.








Gramatura każdej z tych perełek to 3g. Największym minusem jest cena, która wynosi 209zł. Jest to bardzo luksusowy produkt jednak myślę że jest ona mocno wygurowana. 





1/15/2016

Ultra Facial Cream od Kiehl`s

Cześć wam!
Dzisiaj dalsza część posta nawiązującego do pielęgnacji od Kiehl`s
Dziś chcę wam pokazać mój ulubiony krem nawilżający bez którego nie wyobrażam sobie dnia ani nocy! :)




Ultra facial cream czyli nawilżający krem do twarzy który nawilża skórę na 24 godziny, pozostawiając uczucie niezwykłego komfortu i lepszego balansu. Krem sprawdza się szczególnie w nieprzyjaznych warunkach pogodowych jak silny mróz i wiatr. Zawiera ekstrakt Antarticine z mikroorganizmów z morza lodowego a także Imperata Cylindrica - rośliny, którą można znaleźć na australijskiej pustyni, posiada ona niezwykłą zdolność utrzymywania wody w suchych warunkach. 




Krem po którego pierwszy raz sięgłam, kiedy byłam w ciąży czyli dokładnie rok temu. W ciąży, kiedy to hormony szaleją jak zwariowane zaczęły się moje problemy ze skórą. Pojawiło mi się na twarzy pełno krostek. Skóra z którą nigdy nie miałam problemów nagle stała się takim problemem, z którym nie potrafiłam sobie poradzić. Cera z normalnej przeobraziła się w tłustą. Dodatkowo pojawiły mi się na twarzy suche obszary. Istny chaos. Zaczełam szukać kosemtyków silnie nawilżających, bardzo delikatnych i naturalnych w składzie. Kupiłam nawet bardzo delikatne kremy dla dzieci. Chciałam zadziałać odrazu, lecz potrzebny był czas na uspokojenie organizmu. Cera odrobinę się poprawiła, natomiast wtedy trafiłam na ten krem z kiehl`sa, który uratował moją twarz przed wszystkimi nieprzyjemnościami na buzi.


Krem, który daje mi ogromne poczucie komfortu dobrze nawilżonej buzi. Nie tworzy na niej tłustej warstwy. Jest bardzo lekki przez co świetnie się wchłania. Stosuję go zarówno na dzień jak i na noc. Bardzo dobrze sprawdza się w okresie jesienno-zimowym kiedy zaczynają nam doskwierać chłodne zimowe wiatry i mrozy. Doskonale się sprawdza pod makijaż. Krem jest bezzapachowy, co akurat mi nie przeszkadza. Opakowanie jest bardzo proste przypominające typowe apteczne kosmetyki. Osobiście wolałabym go w jakiejś tubce bądź opakowaniu z pompką, żeby był bardziej higieniczny. Ja zakupiłam produkt o pojemności 50ml i starczył mi on na ok. 7 miesięcy więc jest bardzo wydajny. Gdyby nie fakt, że do kremu dołączył się również mój mąż to używałabym go spokojnie dodatkowe 3 miesiące. Cena kremu to ok 129zł. Dostępne są także większe pojemności 125ml, które o wiele bardziej się opłacają.
Krem jest numerem 1 na liście bestsellerów firmy.




A wy macie jakichś swoich ulubieńców tej firmy?



1/10/2016

Benefit They`re Real mascara

Cześć Wam!

Dziś zaczynam z postami z seri testy tuszów do rzęs. Ja jestem uzalezniona od tuszu do rzęs i testowałam już naprawde setki tych prodktów i z reguły mam już te swoje sprawdzone, natomiast co jakis czas sięgam po te nowe. Będe testować tusze z niższej pułki jak i te z wyższej. Powiedzmy sobie szczerze że najwiekszą robotę w makijażu robią oczy. 

Pierwszy w kolejce będzie tusz do rzęs marki Benefit czyli tusz They`re real. 
Jak dla mnie jest to produkt z górnej pułki ( 135zł ) o pojemności 8.5g natomist są dostępne już mniejsze opakowania tego produktu o pojemności 4g w cenie 55zł. 



Jak zapewnia nas producent mascara ma za zadanie wydłyżyć, rozdzielić, pogrubić i podkręcić rzęsy tworząc efekt sztucznych rzęs. Czarna, błyszcząca formuła nie spływa, nie rozmazuje się i nie kruszy. Szczoteczka na pierwszy rzut oka wygląda naprawde dobrze. Posiada dużą gumową szczoteczke z rozdzielonymi ząbkami co mi bardzo odpowiada.
Zaokrąglona końcówka ma za zadanie wyłapać i wydłużyć nam te najkrótsze rzęsy. 



Ja zakupiłam ten tusz w zestawie z różem w płynie Benetint oraz z miniaturową bazą The POREfessional. Zestaw bardziej się opłacał bo zawierał te 3 kosmetyki i kosztował ok 150zł.


Jak dla mnie tusz, który był wychwalany pod niebiosa okazał się wielką klapą. Po tak pozytywnych zachwytach na jego temat oczekiwałam naprawde spektakularnego efektu, natomiast efekt był nijaki. Mascara nie pokrywa wszystkich rzęs równomiernie, muszę się z nią trochę namęczyć by pokryć każdą pojedynczo. Nie rozdziela je. Tworzy mi się na nich kompletny chaos. Jedyne co moge potwierdzić to to, że faktycznie rzęsy są wydłużone. Natomiast szybko wysycha i  rzęsy robią sie lekko sztywne. Nie rozmazuje się i nie kruszy. Natomiast efekt naprawde nijaki. Rzęsy są bardzo cienkie, nie widzę ani trochę efektu pogrubienia. Tusz kompletnie się u mnie nie sprawdził wiec dla mnie jak najbardziej na nie. 

Jeżeli mieliście z nim jakiś kontakt koniecznie napiszcie jak u was się spisał!

1/08/2016

Ulubiona pielęgnacja od Kiehl`s - Midnight Recovery Concentrate


Witam was w nowym roku! Jak wam minął sylwester? Ja osobiście miałam ochotę go przespać poprzez natłok zdarzeń w ostatnich dniach starego roku, natomiast jakoś go przetrwałam. Na szczęście skończyły sie wszystkie Święta i ze zdwojoną siłą i naładowanym akumulatorem wracam do was :) Mam wkońcu czas spokojnie zasiąść do komputera i napisać nowego posta.

Dziś chcę wam przedstawić markę moich ulubionych kosmetyków do codziennej pielęgnacji czyli amerykańską markę Kiehl`s. Marka ta powstała w Nowym Jorku w 1851 roku początkowo jako firma farmaceutyczna. Firma ta znana jest już na całym świecie a swoich klientów zachwyca przede wszystkim wysokiej jakości produktami do pielęgnacji skóry i włosów. Preparaty wykonane są z najlepszych, niezwykłych naturalnych składników. 
Pierwsze moje zapoznanie się z tymi produktami miało miejsce na istagramie gdzie hitem stał się koncentrat Midnight Recovery Concentrate. Po wielu opiniach i zachwytach tym produktem postanowiłam go wypróbować. Sama marka na tyle mnie zainteresowała, że postanowiłam kupić też inne preparaty, takie jak: Ultra facial cream, Ultra facial toner oraz Creamy eye treatment W Polsce niestety ciężko jest z dostępnością tych produktów, ponieważ stacjonarnie dostaniemy je jedynie w Warszawie. Ja swoje produkty kupiłam w Berlinie, w centrum handlowym KaDeWe.

Dzisiaj pod lupę biorę koncentrat Midnight Recovery Concentrate czyli Regenerujące Serum na noc


Serum, które jak zapewnia producent ma za zadanie zregenerować, odbudować i odnowić naszą skórę w trakcie nocy. Skóra jest stopniowo regenerowana, bardzo szybko staje się gładsza i zdrowsza. Po pierwszej nocy skórze ma być przywrócony zdrowszy blask, po 7 dniach ma być gładsza, a jej struktura ujednolicona, natomiast po 28 dniach drobne zmarszczki i linie mają być wygładzone, a sama skóra jędrniejsza, gładsza oraz nawilżona z ulepszoną strukturą.
Brzmi jak bajka, ale coś w tym jest!

Już po pierwszym użyciu o poranku zauważyłam, że moja skóra stała się gładsza i mięciutka w dotyku. Była dośc mocno nawilżona, przez co nie musiałam jej nawilżać dodatkowo kremem. Po dłuższym użyciu zauważyłam, że moje pory zmniejszyły się, natomiast co do zmarszczek tak szybko poprawek nie zauważyłam. Może dlatego, że nie stosuję go regularnie (ok. 3 razy w tygodniu). Moja cera stała się rozjświetlona oraz bardziej napięta.





Sama aplikacja jest bardzo łatwa. Koncentrat umieszczony jest w szklanej niebieskiej buteleczce z pepitką, która bardzo ułatwia nakładanie produktu. Wystarczy parę kropel (dosłownie 2-3) olejku, aby pokryć całą twarz. Preparat szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Lawendowy zapach sprawia, że nakładanie staję się przyjemnością. 
Bardzo ważne w przypadku skór tłustych jest to, że nie zapycha. Jest na tyle lekki, że zmniejsza pory oraz łagodzi stany zapalne i krostki. Nie uczula, jest naturalnym produktem w 99,8%, w skład którego wchodzą:

Caprylic/Capric Triglyceride (emolient), Dicaprylyl Carbonate (emolient), Squalane (roślinny emolient o strukturze molekularnej zbliżonej do skóry), Rosa Canina Fruit Oil (olej z dzikiej róży ), Evening Primrose Oil (oleje z wiesiołka ), Jojoba Seed Oil (olej jojoba ), Coriander Seed Oil (olej z nasion kolendry ), Tocopherol (witamina E ), Lavender Oil (olej lawendowy ), Pelargonium Graveolens Flower Oil (olej geraniowy ), Linalool (nienasycony alkohol alifatyczny otrzymywany z olejków eterycznych ), Rosemary Leaf Oil (olej z liści rozmarynu ), Citronellol (alifatyczny alkohol terpenowy otrzymywany z olejków eterycznych), Geraniol (nienasycony alkohol alifatyczny otrzymywany z olejków eterycznych), Cucumber Fruit Extract (wyciąg z ogórka ), Turmeric Root Extract (ekstrakt z korzenia kurkumy ), Limonene (jednopierścieniowy weglowodór terpenowy), Citral (alifatyczny aldehyd terpenowy otrzymywany z olejków eterycznych), Rose Flower Oil (olej różany ), Jasmine Extract (ekstrakt z jaśminu), Sunflower Seed Oil (olej słonecznikowy)




Olejek jest wolny od parabenów!
Po wchłonięciu się produktu można nałożyć jeszcze krem (w przypadku skór odwodnionych). Należy pamiętać jednak, żeby nałożyć nie więcej niż wspomniane wcześniej 3 krople, ponieważ możemy mieć problem z wchłonięciem się serum.
Termin przydatności od otworzenia to 18 miesięcy. Ja mam buteleczkę o pojemności 30ml i posiadam ten produkt już rok czasu, a została mi jeszcze połowa produktu. Myślę, że jest bardzo wydajny. Za flakon 30ml zapłaciłam ok 40 euro.